W pierwszy dzień maja kilkoro z naszych wolontariuszy postanowiło odwiedzić pana Adama – jednego z naszych przyjaciół z Placu.
Pan Adam był z nami od samego początku, jak sam mówi, to właśnie on zjadł pierwszą miskę zupy pomidorowej podczas inauguracyjnej Zupa na Placu.
Pan Adam ujął nas m.in. swoimi manierami oraz tym, że podczas szukania jedzenia w śmietnikach, wyszukiwał też wyrzucone książki, czytał je a później odkładał na parapety, ławki, tak żeby też inni mogli je przeczytać.
Spędził na ulicy 8 lat, trafił na nią, gdy rozsypało się jego małżeństwo.
W czerwcu ubiegłego roku zapytał nas, czy jeśli się zdecyduje na zmianę życia, na odwyk, to mu pomożemy.
Nie mogliśmy się nie zgodzić.
Pan Adam potrzebował jeszcze kilku miesięcy na to, żeby dojrzeć do zmiany.
I tak pod koniec września trafił do Jankowic, do Domu prowadzonego przez Chleb Życia – Siostra Małgorzata Chmielewska.
Szybko się zaaklimatyzował, chętnie pomaga przy remontach, jak sam mówi – odżył.
Powoli rozgląda się za stałą pracą oraz pokojem do wynajęcia, żeby się usamodzielnić. Nie chce wracać do Rzeszowa bo wie, że trafiłby w to samo środowisko, które wciągnęło go w nałóg.
Dla nas najważniejsze jest to, że odnalazł sens życia i patrzy w przyszłość w jasnych barwach. I cieszymy się, że mogliśmy się choć trochę przyczynić do takiego stanu.
Pan Adam – historia z happy endem ;)